Nie ma chyba takich słów krytyki, które nie zostałyby wypowiedziane w odniesieniu do kolei w Polsce w ciągu ostatnich kilku tygodni. Część z nich jest z pewnością zasłużonych, ale są też powody, żeby kolejarzy pochwalić. W końcu udało im się zaoszczędzić parę miliardów złotych. Tylko dlaczego spotyka ich za to kara?
Od lat kolej w Polsce przegrywa w konkurencji z transportem drogowym. W tym miesiącu dozna jednak najbardziej bolesnej porażki w historii. Wszystko wydaje się przesądzone. 9 lutego zbierze się Komitet Monitorujący, który opiniuje projekty w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. To on rekomenduje minister rozwoju regionalnego decyzję w sprawie przesunięcia 4,8 mld zł, które PKP Polskie Linie Kolejowe udało się zaoszczędzić w przetargach na budowę torów, i przeznaczy je na projekty drogowe, m.in. budowę drogi ekspresowej S17. Ostateczna decyzja należy do Elżbiety Bieńkowskiej. Musi ją podjąć do 28 lutego. Jak to możliwe, że rząd lekką ręką odebrał kolejarzom ich pieniądze?
Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko podzielony jest na 15 priorytetów, a każdy z nich podzielony jest na działania (od 1 do 6). Priorytety odpowiadają obszarom, które mają podstawowe znaczenie dla wzrostu atrakcyjności Polski i jej regionów. Znajdują się wśród nich takie obszary jak: Gospodarka wodno-ściekowa (Priorytet I), Drogowa i lotnicza sieć TEN-T (Priorytet VI) czy Transport przyjazny środowisku (Priorytet VII). I to właśnie w tym ostatnim znajduje się jako jedno z działań „Rozwój transportu kolejowego” (Działanie 7.1). Wszystkie pieniądze, które trafiają na projekty kolejowe z Funduszu Spójności i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego pochodzą właśnie z tej kupki.
Do tej pory praktyka przesuwania środków z ramach POIiŚ obejmowała wyłącznie przesuwanie ich między poszczególnymi działaniami w ramach jednego priorytetu. Taką decyzję zatwierdzał specjalny Komitet Monitorujący. Jednak planowane przez ministra infrastruktury odebranie kolejom 4,8 mld zł zaoszczędzonych na przetargach jest dużo poważniejszą zmianą założeń POIiŚ, ponieważ zakłada przesunięcie pieniędzy pomiędzy priorytetami. Konkretnie z Priorytetu VII (Transport przyjazny środowisku), w którym jednym z pięciu działań jest Rozwój transportu kolejowego, do priorytetu VI (Drogowa i lotnicza sieć TEN-T), w którym jednym z trzech działań jest Rozwój sieci drogowej TEN-T.
Na każdy z priorytetów określona jest pewna pula pieniędzy, która jest następnie dzielona na wszystkie działania w ramach tego priorytetu. Z tych pieniędzy pochodzi dofinansowanie projektów, także kolejowych. Każdy projekt jest oceniany. Ocena wniosku opisana została w specjalnym dokumencie „Organizacja systemu oceny i wyboru projektów w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko”.
W przypadku wniosków dotyczących kolei, większość projektów jest realizowana w trybie indywidualnym. Szczegółowe zasady tego trybu określa dokument opracowany przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, zatytułowany: „Wytyczne w zakresie jednolitego systemu zarządzania i monitorowania projektów indywidualnych”.
Zgodnie z zapisem 34 tego dokumentu w przypadku, gdy w puli przeznaczonej na dane działanie znalazły się dodatkowe środki w wyniku usunięcia jakiegoś projektu można z nimi postąpić na cztery sposoby: przeznaczyć je na projekt rezerwowy, przesunąć na zwiększenie puli środków dostępnych dla projektów innych niż indywidualne, przeznaczyć na dodatkowe zasilenie projektów, które zostały niedoszacowanie, lub, jeżeli w danym obszarze brak jest odpowiednio przygotowanych projektów, przeznaczyć je na „inne priorytety/działania w ramach danego programu operacyjnego. I właśnie z tej ostatniej możliwości chce skorzystać rząd sugerując, że kolejarzom brakuje odpowiednio przygotowanych projektów w „swoim obszarze”.
Jak jednak wynika z naszych informacji, na liście rezerwowej w ramach działania „Rozwój transportu kolejowego” można znaleźć dobrze przygotowane projekty z których realizacją i rozliczeniem kolejarze zdążyliby w przewidzianych prawem unijnym terminach. Na przykład warta 2,5 mld zł (unijne dofinansowanie 1,6 mld zł) modernizacja odcinka Poznań – Czempiń. Potrzebne będę pieniądze na zrealizowanie Decyzji nr 561/2009 Komisji Europejskiej o wprowadzeniu do 2015 r. na całej linii E20 europejskiego systemu zarządzania ruchem kolejowym ERTMS (poziom 2), a dzisiaj nie wszystkie projekty modernizacyjne, jak chociażby prace na odcinku Siedlce – Terespol, uwzględniają ten aspekt.
Wymienione wyżej cztery możliwości wykorzystania dodatkowych środków dotyczą jednak tylko sytuacji, kiedy pojawiają się w wyniku usunięcia z listy jakiegoś projektu. Jednakże we wspomnianych wytycznych znajduje się również zapis dotyczący „uwalnianych” środków, bez wskazania źródła tego „uwolnienia”. W takim przypadku, jeśli jakiś projekt z listy rezerwowej jest dobrze przygotowany i może uzyskać pozytywną ocenę, to właśnie na ten projekt powinny być przesunięte środki „uwolnione” z danego działania lub priorytetu. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby zaoszczędzone przez kolej euro lub przeznaczyć przynajmniej części tych środków przeznaczyć na modernizację odcinka Poznań – Czempiń na niedoszacowany projekt modernizacji linii kolejowej Warszawa - Łódź, etap II, Lot C - pozostałe roboty (budowa wiaduktów), opiewający na kwotę 167 mln zł.
Gdyby po stronie decydentów byłaby choćby odrobina dobrej woli można by te środki przeznaczyć na inwestycję w tabor, czyli drugą największą bolączkę (po infrastrukturze) kolei w Polsce. Projekty taborowe także mogą być realizowane w ramach POIiŚ i z pewnością można by je zrealizować do końca 2014 roku. Co ważniejsze, część środków można by również przeznaczyć na przygotowanie projektów, które będą realizowane w następnej perspektywie finansowej.
Na tym się jednak problemy nie kończą. Polska nie może sama dokonać przesunięcia środków pomiędzy priorytetami w POIiŚ, ponieważ załącznik finansowy do programu jest akceptowany przez Komisję Europejską. Informacja rządu, że znalazł pieniądze na drogi jest więc na razie wielkim życzeniem, gdyż to komisja europejska musi wyrazić na taki ruch zgodę. Oczywiści jest możliwość, że komisja taki wniosek zaakceptuje i przesunie alokację jednak są dwa problemy, o których rząd nie wspomniał. Po pierwsze procedura przeprowadzenia zmiany, która może zająć około roku oraz postępowanie wbrew polityce komisji, której głównym celem w dziedzinie transportu jest pasażerów i ładunków z dróg na kolej, a nie odwrotnie. Rząd może sobie strzelić w stopę gdyż procesem, który może trwać nawet rok zablokuje sobie możliwość finansowania gotowych projektów kolejowych, a jeśli komisja nie wyrazi zgody na przesunięcie te pieniądze przepadną bo nie będzie już czasu na powrót do dworców, taboru czy kolejowej infrastruktury.
Trudno zrozumieć dlaczego rząd zdecydował się w środku politycznej burzy wywołanej problemami kolei, odebrać jej dodatkowe środki, bo od tego na kolei na pewno lepiej nie będzie.